5. Sputnik, czyli katastrofa nad Wisłą

Data:

Nie powiem Wam, który z warszawskich festiwali filmowych jest najlepszy (nie mogę się zdecydować), za to z pełnym przekonaniem mogę wskazać (jak dotąd) najgorszy.

Zaczęło się od przedsprzedaży. Należę do rzadkiego (czasem mam wrażenie, że wymierającego) gatunku ludzi, którzy zawsze dokładnie wczytują się w ulotki, instrukcje, umowy, ogłoszenia i inne takie. W sekcji „bilety” na stronie @sputnik.a stało jak wół:

„Sputnik nad Polską” (17-27.11.2010) bilety można kupić na dowolne seanse podane w programie festiwalowym w kasach Kin Kinoteka i Kultur. (…)260 PLN – Karnet 20 biletów po 13 PLN na konkretnie wybrane projekcje festiwalowe. 140 PLN – Karnet 10 biletów po 14 PLN na konkretnie wybrane projekcje festiwalowe (…)

Zero gwiazdek i didaskaliów więc pojechałam do Kinoteki złożyć zamówienie. Niestety, kiedy poprosiłam o karnet na 10 filmów, miły pan poinformował mnie, że oferta dotyczy wyłącznie biletów na seanse w jednym i tym samym kinie. Bilety kupiłam mimo wszystko, wierząc w to, że teraz może być już tylko lepiej. Tia… Zgadliście. Przechwaliłam.

Zachęcona opinią Ojca Dyrektora swoją bytność na festiwalu rozpoczęłam od „Bikiniarzy”. Seans miał się odbyć 19 listopada o 15:00 w Kinie Kultura. Nieświadoma tego, że coś jest nie tak, usiadłam w wygodnym kinowym fotelu i podekscytowana czekałam na rozpoczęcie projekcji. O 15:10 zaczęłam się lekko niepokoić. Pięć minut później pojawił się chłopak z obsługi kina, przeprosił, powiedział, że jest problem z dopasowaniem napisów i poprosił o cierpliwość. O 15:30 zjawiła się jakaś pani i poinformowała, że seans zaraz się zacznie. Chwilę później wystartował. No nareszcie! Eee… Zaraz, zaraz. Ale czemu puścili film bez napisów? Po pierwszej scenie pękłam, wyszłam na korytarz i spytałam, czy organizatorzy zdaja sobie sprawę, że film leci bez napisów. Usłyszałam „No tak. Nadal jest problem”. Ja: „Ale rozumiem, że puścicie nam Państwo film od początku?”. „Ja myślę, że tak. Właśnie nad tym debatują”. Ja: „No nie ma się co zastanawiać. Nie znamy rosyjskiego, a chcemy obejrzeć film w całości”. Po kwadransie projekcja została wstrzymana, na restart musieliśmy poczekać kilka następnych minut. Ok. 16:00 (niemal z godzinnym opóźnieniem) „Bikiniarze” wystartowali. Film podobał mi się tak bardzo, że starałam się nie zwracać uwagi na to, że co jakiś czas napisy się rozjeżdżały (zwłaszcza w trakcie piosenek). Ale kiedy kilkanaście minut przed końcem napisy wysiadły na całe 2 sceny (całe szczęście, że udało mi się nabyć ten film na DVD, bo pewnie nigdy nie dowiedziałabym się, o czym były), autentycznie się wściekłam (spróbujcie sobie wyobrazić, co by było, gdybym planowała wybrać się na 18:00 do Kinoteki). Nie lubię niedopowiedzeń więc po projekcji podeszłam do chłopaka z obsługi kina i spytałam, kto zawinił – kopia, sprzęt czy organizator. Dowiedziałam się, że kino tylko wynajmuje salę, a winę ponosi osoba przysłana przez Sputnik, która zjawiła się w kinie 5 minut przed seansem i nie za bardzo umiała zsynchronizować napisy z kopią. Wieczorny maraton „The Best of Sputnik” też się zaczął bez polskich napisów. Na moje i Lamijki szczęście miał wbudowane angielskie, a po nastu minutach polskie też się objawiły.

Myślicie, że organizatorzy czegoś się nauczyli na tych błędach? A skąd! Doskonale pamiętam, jak @verdiana zgłaszała kolejne opóźnienia, z czego najdłuższe dotyczyło projekcji „Półtora pokoju”: „Seans opóźniony o 30 minut. Część ludzi wyszła, zanim się zaczął, tzn. ci szczęśliwcy, którym oddano bilet, bo kasjer się wcale nie kwapił, żeby to zrobić. Efekt był taki, że film oglądało jakieś pół sali. Drugie pół było puste.”. A wczoraj w mojej obecności chłopak skarżył się na to, że „Palacz” obsunął się o 40 minut.

Ze wszystkich filmów ujętych w programie Sputnika najbardziej czekałam na „Dolinę róż” Dmitrija Czerkasowa. Nie wiem czemu, ale intuicja podpowiadała mi, że to będzie idealny film dla mnie. Zawierzyłam jej do tego stopnia, że nastawiłam się nawet na napisanie długiej recenzji (a wszyscy wiemy, jaki mam problem ze zmuszeniem się do pisania takowych). Jeszcze w czwartek wieczorem zastanawiałyśmy się z Lamijką, czemu zaplanowano 2 pokazy tego samego dnia – jeden o 15:30, drugi o 16:30 (oba 25 listopada). Ostatecznie uznałam, że najwidoczniej programu Sputnik też nie potrafił ułożyć. Konkursowe „Generation P” pojawiło się w nim ze 2, 3 dni przed projekcją. Żeby mogło zostać wyświetlone, wywalono zaplanowany tego dnia seans „Myśliwego”. Ludzie, którzy 25 listopada wybierali się na „Rozejm” (wyrzucono go z programu, żeby upchnąć dodatkowy pokaz „Fausta” Aleksandra Sokurowa) też zostali na lodzie (no chyba że domyślili się, że będzie puszczany tego dnia o 16:30 i mieli czas, by się zjawić). Dodatkowa projekcja „Ładunku 200” (26 listopada o 19:45) też się nałożyła i to na 2 inne filmy (edit.: w tym przypadku to podobno nie kolidowało więc wycofuję ten konkretny zarzut).

W piątek po pracy pojechałam do Kinoteki, bileter oderwał część biletu bez słowa komentarza, weszłam na górę, rozsiadłam się w fotelu, film wystartował i na ekranie pojawił się tytuł – „Rozejm”. Takie rzeczy mi się nie zdarzają, ale przez moment pomyślałam, że pomyliłam sale. Wstałam, podeszłam do kinooperatora i spytałam, co się dzieje i gdzie jest „Dolina róż”. Powiedział, że on te filmy tylko puszcza, ale że się nie pomyliłam, bo to JEST sala nr 6. Usiadłam. Ciśnienie skoczyło mi niemożebnie. Po chwili zebrałam się w sobie (większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że z natury jestem osobą nieśmiałą, to że się nie orientują, uważam za swój wielki życiowy sukces, aczkolwiek utrzymanie ich w niewiedzy sporo mnie kosztuje), podeszłam do kabiny kinooperatora i spytałam, gdzie się należy zgłosić po zwrot pieniędzy za bilet. Przedstawicielka Sputnika poprosiła mnie na korytarz i spytała, w czym problem. Powiedziałam, że przyszłam na „Dolinę róż”, że chcę obejrzeć ten film a nie „Rozejm”. Usłyszałam, że to niemożliwe, że nie mają już licencji, że informacja o odwołaniu projekcji była publikowana na stronie Sputnika i na ich profilu na Facebooku. Powiedziałam, że to niemożliwe, że od miesiąca siedzę na tej ich stronie prawie codziennie i na pewno zauważyłabym takie info. Pani obstawała przy swoim, o zwrocie pieniędzy za bilet nie było mowy. Wróciłam na salę, usiadłam w fotelu i się rozpłakałam. „Rozejm” widziałam jak przez mgłę. Nie zauważyłam więc, że coś wysiadło. Dopiero kiedy jeden z widzów śmignął koło mnie i otwierając drzwi do kabiny projekcyjnej rzucił: „Zdają sobie państwo sprawę, że film leci bez napisów”, ocknęłam się i przyjrzałam. Faktycznie, napisów nie było. Odczekałam jeszcze 5 minut, a potem wstałam, podeszłam do przedstawicielki Sputnika i oznajmiłam, że teraz już przegięli, że nie dość, że nie ma filmu, za który zapłaciłam, to jeszcze ten leci bez napisów i że żądam zwrotu pieniędzy za bilet. Dziewczyna zrobiła zbolałą minę i odesłała mnie do Biura Festiwalu. Kiedy tam zeszłam, okazało się, że jeden z widzów już składa protest. Dołączyłam więc do niego i poprosiłam o wyjaśnienia. Mam nadzieję, że nie liczycie na to, że były spójne. Zaczęło się od tego, że chłopak z Biura oświadczył składającemu reklamację, że jeśli nie przestanie się denerwować, to nie będzie z nim rozmawiał. W tym miejscu wtrąciła się jego koleżanka i wyrecytowała, że o kłopotach z napisami nic nie wiedzą, a informację o wycofaniu seansu „Doliny róż” osobiście umieściła na wszystkich sputnikowych stronach przedwczoraj. Na pytanie, czemu odwołano seans, odpowiedziała, że wczoraj wyjechał producent i że nie dostali licencji na 3 pokaz. Gdybym to ja organizowała ten festiwal i nie zaklepała licencji na wszystkie zaplanowane projekcje, a w danym dniu miałabym zaplanowane 2 pokazy tego samego filmu w odstępie godziny, odwołałabym seans wcześniejszy, ale nie miałam już siły pytać, czemu postąpiono inaczej. Spytałam za to, jak to się stało, że przez te 9 dni nie wyciągnęli wniosków i nadal są problemy z napisami. Kiedy wspominałam o „Bikiniarzach”, dziewczyna się nadęła i rzuciła: „Ale to było w Kinie Kultura!” „Znaczy, że co? Ze Kino Kultura puściło ten film na własną rękę i to nie było w ramach waszego festiwalu?” „No… było”. „No właśnie”. Kiedy pracownicy Biura zorientowali się, że nie odpuścimy, zaproponowali nam po bilecie otwartym na dowolny sputnikowy pokaz. Bilet wzięłam, ale szybko okazało się, że w związku z zaplanowanymi na sobotę i niedzielę seansami festiwalowymi nie dam rady go wykorzystać. Jedyna projekcja, która by mi pasowała to nomen omen „Poproszę książkę zażaleń” Eldara Riazanowa. Zdecydowałam się więc przekazać ten bilet innemu filmasterowiczowi.

Wyczekiwana „Dolina róż” przepadła, ale miałam jeszcze bilet na „Kandahar” Andrieja Kawuna (nabyłam go tylko dlatego, że pokaz był zaplanowany bezpośrednio po „Dolinie róż”). Żeby jakoś przeczekać te 2 godziny, poszłam na „Wymyk” Grega Zglińskiego. Przed salą nr 6 zjawiłam się 5 minut przed projekcją „Kandaharu” (przez co nie udało mi się spotkać z @michuk.iem i poznać jego żony). Spytałam, gdzie są karteczki. Pani: „Jakie karteczki?” Ja: „Przepraszam. Czy to nie jest przypadkiem film konkursowy? Nie powinno być głosowania publiczności?” Pani: „Och, no tak. Zapominałam. Proszę wejść na salę, zajmę się tym”. Kiedy po filmie wyszłam i spytałam, co z tym głosowaniem, usłyszałam: „Proszę się zgłosić do Biura Festiwalu”. Zgadnijcie, ile osób poszło zagłosować. Podobny problem był 21 listopada przy okazji seansu „Obojętności”. Kartki co prawda dali, ale po seansie nie było nikogo, kto było komu ich odebrać.

Do domu wróciłam załamana (tym bardziej że „Kandahar” okazał się dość przeciętny). Zasiadłam przed komputerem, weszłam na stronę festiwalu i na ich profil na Facebooku. I co? Konia z rzędem temu, kto znajdzie informację o odwołaniu „Doliny róż”. Nie ma nic i moim zdaniem nigdy nie było. W przeciwnym razie albo ja, albo ktoś z moich znajomych miałby szansę to zauważyć.

Obsługa festiwalu to temat rzeka. Artykuł jest już za długi więc się streszczę. Abstrahując od zarzutów, o których już wspomniałam, z tego co zauważyłam, nie ma żadnej komunikacji między „ludźmi Sputnika” w Kinotece, a tymi z Kina Kultura. Jedni i drudzy odcinają się od siebie, a czasem mało brakuje, żeby się odcięli od samego Sputnika. Przed maratonem „The Best of Sputnik” do dziewczyny obsługującej festiwal podszedł jeden z widzów (aktor zresztą) i spytał, jak działają karnety. Wydukała, że nie wie i zaczęła szukać jakichś ulotek. Stanęło na tym, że informacji udzieliłam ja. Pełna profeska, prawda? A to tylko czubek góry lodowej, bo o cokolwiek by tych ludzi nie zapytał, nie bardzo wiedzą, w dodatku próbują pokrywać tę niewiedzę bezczelnością lub tak jak wczoraj kłamstwami.

Kiedy byłam młodsza określenia „radzieckie” czy „rosyjskie” odnosiło się do rzeczy, które były nie do zdarcia. Niekoniecznie pięknych, za to solidnych (wciąż pamiętam rosyjski budzik, który Mama kupiła mi przed moim wyjazdem na obóz sportowy, oprócz niego dostałam też 2 baterie – jedną na początek, drugą na zmianę; ta druga rozlała się po jakimś czasie nieużywana, na tej pierwszej zegarek chodził jakieś 4 lata – niezniszczony, choć nie raz „zaliczył glebę”). Sputnik z „radziecką” solidnością nie ma nic wspólnego. Wątpię, żeby patronujący festiwalowi Dmitrij Miedwiediew naprawdę chciał się podpisać pod czymś takim.

Edit.: Żeby nie było, że tylko narzekam - gratuluję Sputnikowi świetnego doboru (naprawdę wspaniałych) filmów.

No nieźle, czytało się jak pierwszej klasy thriller :)

pani kamila jest przepelniona żółcią i nie ma zielonego pojecia co to znaczy organizacja fetsiwalu ja bylem na doc rewiev i nawet na erze na ktorej byly wpadki ale jak widac pani sie rola pzreleła i nie ma co robic. chodze na sputnik i uwazam ze jest super. mysle ze niezle musza sie pogimnastykowac orgniazatorzyzeby tak wielki fetsiwal zrobic 1 kraju. jestem pelen podziwu. szkoda ze tylko takie nawiedzone panie sie trafiają ale taka cecha wielu Polaków.

Ożesz.
U nas w Poznaniu Sputnik dopiero 10-15. grudnia, ale mam nadzieję, że takiej masakry nie będzie.

Ale filmy dobre puszczają za to. Wprawdzie czasem (jak na "W sobotę" z DVD prasowego z logo dystrybutora na ekranie), ale zawsze :)

IMHO miałaś mocnego pecha, ja aż takich przejść na Sputniku nie miałem - raz czy dwa razy coś się opóźniło, raz pani tłumacząca nie dawała sobie rady, ale przyjmuję to ze zrozumieniem, bo wiem, że 90% ludzi pracujących nad Sputnikiem to wolontariusze, wszystko odbywa się dość minimalnym kosztem, a efekt jest wielki - w ciągu tego tygodnia udaje mi się obejrzeć tyle dobrych filmów, że na takie drobnostki mogę spuścić zasłonę milczenia.

B.

PS. Dostałem właśnie info, że szefostwo festiwalu trafiło już na ten tekst i przygotowuje odpowiedź, stay tuned.

co by się działo gdyby cały świat był oparty na wolontariacie... strach pomyśleć...

byłoby bardzo smutno ...:-(
bez wolonatriuszy
nie byłoby takich atrakcji, jak marnowanie czasu na nawiedzona pania kamile

@mariusz123, człowieku, uspokój się i nie wyzywaj nikogo! Zdradzasz tym braki w kulturze osobistej. I jeszcze tym, że piszesz nie przestrzegając zasad pisowni.

co by się działo gdyby cały świat był oparty na wolontariacie... strach pomyśleć...

Szanowna Pani Kamilo,

Na stronie Sputnika w zakładce bilety widnieje wpis:

"Podstawowe informacje o festiwalu na stronie www.sputnikfestiwal.pl oraz pod nr. tel. 22 837 91 44. W czasie trwania 5. Festiwalu Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Polską” (17-27.11.2010) bilety można kupić na dowolne seanse podane w programie festiwalowym w kasach Kin Kinoteka i Kultura. Kasy kin nie zwracają pieniędzy za sprzedane bilety. Organizatorzy zastrzegają sobie możliwość zmian w programie.

Przedsprzedaż biletów od 10.11.2011 r.

15 PLN – Przedsprzedaż (10–16 listopada)17 PLN – Bilet normalny (17–27 listopada)260 PLN – Karnet 20 biletów po 13 PLN na konkretnie wybrane projekcje festiwalowe 140 PLN – Karnet 10 biletów po 14 PLN na konkretnie wybrane projekcje festiwalowe25 PLN – Bilet na Maraton Nocny 18 PLN – Bilet rodzinny na Baśnie (1 osoba dorosła + 1 dziecko, każde dodatkowe dziecko: 5 zł)5 PLN – Cena dla uczniów szkół/przedszkoli (bilety grupowe) 17 PLN – Bilet na koncert Chyskirai"

Wycięła Pani dwa fragmenty z tej informacji sprawiając, iż brzmi ona zgoła inaczej. W punktach odnoszących się do karnetów festiwalowych nie ma informacji jakoby można było łączyć seanse z obydwu kin.

Za wszelkie problemy techniczne z napisami możemy jedynie przeprosić, ponieważ związane były z awarią sprzętu. Każdy problem staraliśmy się rozwiązać najszybciej i najlepiej jak mogliśmy, choć wiemy, że nie zawsze to wystarczało.

Jeśli chodzi o sprawę opóźnionego Palacza, to jest to kwestia przesłania przez producenta złego klucza do dysku DCP. W sobotni wieczór nie dało się szybciej nawiązać kontaktu ze stroną rosyjską. Wszystkim widzom obecnym na danym seansie rozdaliśmy w ramach zadośćuczynienia bilety otwarte na dowolny pokaz festiwalowy.Żaden z widzów nie rościł pretensji.

Odnośnie filmu "Dolina róż" jest nam bardzo przykro, że nie udało się Pani obejrzeć filmu, na którym Pani zależało. Jednakże co roku w regulaminie zastrzegamy sobie prawo do zmian w repertuarze. Jest to proceder powszechnie przyjęty na większości festiwali. Informacja o zmianie pojawiła się przy każdej kasie, w biurze festiwalowym, na stronie internetowej (http://www.sputnikfestiwal.pl/main.php?page=news〈=pl&np;=2&item;=141) oraz na elektronicznej tablicy w hallu Kinoteki. Poprosimy konia z rzędem:)

Informacja jakoby projekcja filmu "Ładunek 200" nałożyła się na dwie inne jest "wyssana z palca". Projekcja jest dodatkowym pokazem pomiędzy dwoma innymi ("Szczęśliwi ludzie" oraz "Czterdziesty pierwszy"). Zorganizowanie dodatkowego pokazu związane jest z nieprawidłową informacją o długości trwania filmu "Szczęśliwi ludzie", którą otrzymaliśmy od dystrybutora (materiały promocyjne drukowane były przed otrzymaniem kopii).

Co do kuponów do głosowania na najlepszy film konkursowy wolontariusz poinformował, iż będą one dostępne po seansie w biurze festiwalowym. Pech chciał, że skończyły nam się druki i musieliśmy je powielić.

Staramy się rzetelnie udzielać informacji, jednak nie możemy odpowiadać za słowa wolontariuszy, których pracuje przy naszym festiwalu ponad 100.

Oczywiście rozumiemy wszelkie uwagi i pretensje skierowane w naszą stronę. Z pewnością w większości spraw ma Pani rację. Przykro nam tylko, że nie potrafi Pani docenić wkładu pracy w przygotowanie tak dużego przedsięwzięcia, mocnych stron programu, zaproszonych gości, dyskusji masterclassów i innych pozytywnych aspektów.Staramy się wykonywać naszą pracę najlepiej jak potrafimy, a festiwal organizujemy dla widzów. Z wyrazami szacunku, Organizatorzy.

Po zapoznaniu się z przedstawionym przez Państwa tekstem na temat zasad kupowania biletów stwierdzam, że nie przyszłoby mi do głowy, że w ramach karnetu nie można łączyć filmów wyświetlanych w różnych kinach. Domyślne jest dla mnie, że festiwal jest jednolitą imprezą.

Ja właściwie nie trafiłam na żadną większą traumę. Co prawda w tym roku byłam tylko na "Fauście", ale poprzednie 2 Sputniki eksploatowałam dość intensywnie i wynosiłam raczej pozytywne wrażenia. Nie wiem czy to w tym roku są problemy, czy po prostu ja miałam szczęście.

@doktor_pueblo Dzięki za komplement. Prawdę mówiąc, moje życie to jeden wielki thriller. Ot tak - z niczego. Dziś na przykład okazało się, że na "Myśliwego" sprzedano więcej biletów niż było miejsc. Zanim zdążyłam się namyślić, czy dam radę wysiedzieć w pierwszym rzędzie, wszystko było już zajęte i musiałam siedzieć na podłodze. Gdy lekarz mi mówi, że nie powinnam się tak denerwować, mam ochotę parsknąć śmiechem. Nie da się, nie w tym kraju.

@anks Jest szansa, że Poznaniacy będą lepszymi wolontariuszami. Trzymam kciuki.

@michuk Masz rację, większość filmów była naprawdę dobra, ale szłam na nie, by móc się nimi rozkoszować, a nie po to, żeby nabawić się nerwicy.
@Esme Może faktycznie byłam na zbyt wielu seansach. Gdybym poszła tylko na jeden, pewnie nawet bym tych "usterek" nie zauważyła. No chyba że byłaby to ta odwołana projekcja.

Chciałeś powiedzieć, którzy nie są o tym informowani ;) Przynajmniej ja nic nie słyszałem. Co prawda dziennikarz ze mnie żaden, mimo że mam sputnikową akredytację.

@inheracial odsyłam do http://www.sputnikfestiwal.pl/regulamin_akredytacji.pdf pkt 13. ZAKRES UPRAWNIEÑ I ZASADY OTRZYMYWANIA WEJOECIÓWEK PRZY
AKREDYTACJACH DZIENNIKARSKICH:
akredytacja nie upoważnia do wejścia na pokazy festiwalowe. Warunkiem
koniecznym jest odebranie bezpłatnych biletów na seanse festiwalowe w Biurze
Festiwalowym znajdującym się w kinie Kinoteka. Bilety można odbierać wyłącznie w
dniu pokazu (najpóźniej pół godziny przed rozpoczęciem seansu).
przed wejściem na salę kinową należy okazać bezpłatną wejściówkę wraz z
akredytację

@Kjujik, dlaczego sądzisz, że @inheracil tego nie wie? Ma coś podobnego napisane na akredytacji (tyle, że tam jest o 20 min). :D I nadal nic nie ma o schodach.

;) nie twierdzę, że tego nie wie:) a dajcie spokój, szkoda nerwów. schody w wypadku braku biletów (tych płatnych i bezpłatnych) to dobra wola organizatorów (przynajmniej tak mi się wydaje)

Ja tam się nie denerwuję, codziennie jeżdżę pociągiem, więc wyrobiłem w sobie cierpliwość mistrza zen. Tylko raz zdarzyło mi się odebrać wejściówkę później niż pół godziny przed seansem, więc siłą rzeczy zawsze siedziałem, bo zawsze byłem sporo wcześniej. O schodach nic nie wiedziałem.

@inheracil chyba mnie trochę źle zrozumiałeś, jasne że z akredytacją, odbierasz wejściówkę i masz zagwarantowane miejsce (fotel) i wszystko jest pięknie. to jest godna pochwalenia postawa wzorowego dziennikarza z akredytacją :) Ale trafiają się też tacy co to zostają w strefie sal i mimo że nie ma już biletów (albo ich nie odebrali, bo nie zdawali sobie sprawy z ich istnienia) i chcą wejśc do innych sal na seanse, na które de facto nie mają biletu, więc to dobra wola organizatora, że ich wpuszczą mimo braku miejsc i chyba wtedy wiadomo, że jedynym wyjściem jest siedzenie na schodach, a nie zajęcie miejsca osobie, która de facto bilet posiada. to tyle :) Jutro ostatni dzień festiwalu. Lepiej poświęcić chwilę na wybór filmów niż tej jałowej dyskusji :)

A z ciekawości, @Kjujik, jeszcze 1 pytanie: spotkałaś się z taką sytuacją na tegorocznym Sputniku?

@lamijka tak tylko można wyjaśnić problem przeładowanych sal i brakiem miejsc dla ludzi posiadających bilet

Można jeszcze tym, że jeden z foteli był uszkodzony (pierwszy w 5 rzędzie), ale nie dostawiono w zamian za niego krzesła.

@nevamarja, a wiesz, że ja bezbłędnie skierowałam się w sali nr 6 do pierwszego fotela w piątym rzędzie? :D Dobrze, że na sali było początkowo b. niewiele osób (potem też zresztą frekwencja była słaba), ale uśmiałam się z siebie w duchu.

Tak, to jest wściekle dobre miejsce. Nogi same prowadzą. Ewentualnie ostrzegając Cię, zasugerowałam Twoją podświadomość. Dobrze, że byłaś na miejscu dużo wcześniej. :)

@Kjujik, czyli to tylko domysły. Ale rozumiem, że tych sal było więcej niż ta jedna, o której pisze @nevamarja ("Myśliwy" był puszczany w chyba najmniejsze sali w Kinotece).

@inheracil, bo @Kjujik ściemnia. :>

w sensie?

W temacie schodów. Biedy @inheracil teraz będzie się zastanawiał, gdzie ma usiąść i czy wolno mu na tych super-wygodnych-fotelach. ;-)

@Kjujik "za moich czasów" dziennikarze musieli odbierać wejściówki, więc było mniej więcej wiadomo, ile ich będzie na projekcji. Jeśli dorośnięcie do festiwalu oznacza akceptację faktu, że organizatorzy nie ogarniają liczby osób na sali, to ja dziękuję bardzo. Są też takie festiwale, na których przestrzega się zasady "żadnych ludzi na schodach" i jeśli wszystkie miejsca są pełne, więcej się nie wpuszcza. Sama siedziałam nie raz na schodach i z zadowoleniem oglądałam filmy, ale to nie znaczy, że nadkomplety do dobre zjawisko.

o Matko! Pani Kamili przeszkadza nawet popsute krzesło. ta pani ma totalnego pecha. a myślałem ze ksieżniczki na ziarnku grochu wyginęły....cóż myliłem się

@mariusz123 widzę, że wnosisz bardzo wiele merytorycznych argumentów do tej dyskusji

o Matko! Pani Kamili przeszkadza nawet popsute krzesło. ta pani ma totalnego pecha. a myślałem ze ksieżniczki na ziarnku grochu wyginęły....cóż myliłem się

@FestiwalSputnik Bardzo mi przykro, że poczuli się Państwo dotknięci, ale poza (podkreślmy to) BARDZO DOBRYMI FILMAMI nic dobrego nie spotkało mnie na tym festiwalu. Nie zamieściłam pełnego info na temat biletów, bo nie widziałam takiej potrzeby. Piszecie Państwo, że "W punktach odnoszących się do karnetów festiwalowych nie ma informacji jakoby można było łączyć seanse z obydwu kin". Ale nie ma też informacji, że nie można. Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Teoretycznie mogłabym się więc wykłócić o ten karnet, ale przecież nie będziemy się sądzić o takie kwoty. Akurat w przypadku "Palacza" opóźnienie wydaje się uzasadnione, aczkolwiek nie zakładałabym z góry, że nikt nie rościł pretensji. Widz, o którym wspomniałam, wydawał się bardzo rozżalony. Bardzo bym chciała zobaczyć tę informację o odwołaniu "Doliny róż", ale link nie działa. Rozumiem, że informacji, która była rzekomo opublikowana na Facebooku, nie udało się odszukać? Informacji umieszczonych przy kasach nie mogłam przeczytać, bo na swoje nieszczęście wszystkie bilety kupiłam w przedsprzedaży. Wchodząc do kina nie pomyślałam, żeby spojrzeć na tablicę w hallu. Po co miałam to robić, skoro miałam już bilet? Na przyszłość radzę dogadać się z bileterami, żeby informowali o zmianach w repertuarze przy sprawdzaniu biletu. Gdyby bileter mnie uprzedził, nadal byłoby mi przykro, ale może udałoby się uniknąć kilku nieprzyjemnych dyskusji. Informacja o tym że dodatkowy pokaz "Ładunku 200" nakłada się w programie na inne filmy, nie jest wyssana z palca, wynika wyłącznie z mojej ograniczonej wiedzy. Przyjmuję do wiadomości, że w tym przypadku Sputnik nijak nie zawinił. Ale to nie zmienia faktu, że pozostałe roszady odbiły się na widzach. Części z nich ("Myśliwy", "Rozejm") nie da się zresztą niczym usprawiedliwić. Ani brakiem licencji, ani problemami technicznymi, ani niczym takim. Popyt na "Fausta" to żadna wymówka. Z chęcią uwierzyłabym w to, że zabrakło Państwu druków, ale nie mogę. Wolontariuszka powiedziała jasno i wyraźnie: "Zapomniałam". W to że nakład ulotek może się wyczerpać jestem w stanie uwierzyć. Ale jak wyjaśnić sytuację z dzisiaj, kiedy to wchodząc na "Myśliwego", Pani będąca Waszym widzem oznajmiła z wielkim zdziwieniem, ale i z radością: "Co to? O! Nareszcie załapałam się na kartę do głosowania!"? Moim zdaniem w każdym biurze festiwalowym powinna przebywać przynajmniej jedna osoba, która nie jest wolontariuszem i posiada pełne i aktualne informacje na temat festiwalu. Ja nikogo takiego nie spotkałam. Na koniec powiem, że tego artykułu by nie było (mam świadków, że chciałam Wam odpuścić), gdyby nie całość zajść piątkowych i postawa oraz ton wypowiedzi Waszych wolontariuszy i/lub pracowników. Zachowywali się, jak gdyby nic się nie stało, jak gdybym nie miała prawa czuć się rozżalona, jak gdyby nie musieli udzielać mi żadnych informacji i jak gdyby bycie miłym nie należało do ich obowiązków. Może przydałoby się następnym razem zorganizować jakiś przyspieszony kurs obsługi i podejścia do widza. Z poważaniem i życzę mniej "usterek" przy okazji kolejnych imprez.

@Kjujik Dziennikarzem nie jestem, akredytacji nie posiadam, bilet kupiłam w przedsprzedaży. Na film się nie spóźniłam więc wypraszam sobie fragment o ludziach, którzy "przychodzą 10-15 min spóźnieni i mają pretensję o to, że siedzą w 1 rzędzie, bądź na schodach". "jeśli ktoś jest maniakiem kina i bywalcem festiwali to przychodzi na film a nie posiedzieć w wygodnym fotelu ( to takie polskie, "ja za ten fotel/miejsce zapłaciłem")" I to mówi osoba, która przesiedziała film na wygodnym fotelu. Skoro tak uważasz, trzeba było się poderwać i ustąpić mi miejsca. Maniak filmowy jest w stanie znieść wiele, ale pod warunkiem, że wie, na co się decydował. Mnie na tych schodach prawie wysiadł kręgosłup. Mimo miłości do kina, dobrowolnie bym się na tę przyjemność nie zdecydowała. Tym bardziej że ja za ten fotel naprawdę zapłaciłam. Czasy, w których człowiek płacił, ale nie miał prawa wymagać, skończyły się wraz z upadkiem komunizmu. Polacy dorośli do festiwali, to festiwale nie dorosły do kapitalizmu. Moim zdaniem tacy ludzie jak Ty psują festiwale. Akceptując niekompetencję, usprawiedliwiasz ją i sygnalizujesz, że nikt nie musi się starać. BTW WFF nie egzekwuje zakazu. Ludzie są wpuszczani jeszcze długo po rozpoczęciu projekcji.

@nevamarja, nie denerwuj się, już ustaliliśmy, że wszystko przez @inheracila. :P (żarty żartami, ale popieram Twoją zdanie nt. informowania o nieprawidłowościach).

Wszystko przez Putina. Nie czytałem tego, ale to i tak wina Putina. Nie dam się zakneblować Michukowi. Na pewno filmy pokazywane w tym roku mu się nie podobały i użył swoich środków. Tzn. Putinowi. Chociaż w Częstochowie, mimo że pokaz okrojony, nic się nie działo. Sprzęt i warunki to sprawa kina, które organizuje pokazy.

@nevamarja ja nie przepadam za takimi jałowymi dyskusjami. "Akceptując niekompetencję, usprawiedliwiasz ją i sygnalizujesz, że nikt nie musi się starać. " - Nigdzie tak nie napisałam, a uważam wręcz odwrotnie. Popieram część twoich zarzutów i faktycznie "tak nie powinno być". Ale nie popieram takiego personalnego atakowania mnie. Niby za co? Ja też kocham festiwale i bardzo sobie życzę, żeby były lepsze pod względem repertuaru i organizacji. Ale najłatwiej tak po polsku narzekać. Trudniej coś zrobić. Zachęcam za rok do wolontariatu i poznania tego od wewnątrz, wtedy może zmienisz zdanie i docenisz trud organizatorów. Poza tym dostaniesz akredytację i będzie mogła za darmo wejść na pokazy festiwalowe (niestety w ramach wolnych miejsc i czasem na schodkach). Trochę mnie dziewczyny (ty i @lamijka) zniechęciłyście do filmastera, myślałam, że tu wreszcie się dyskutuje o filmach a nie prowadzi jałowe narzekania (coś jak na innych filmowych portalach). No ale jeszcze się nie zniechęcam, dam filmasterowi szansę, zwłaszcza że doceniam @michuk za ogrom pracy i całą ideę tego portalu.

Dziwne, że można się było spodziewać po dyskusji pod tym artykułem, że będzie dotyczyć filmów.

@michuk, może warto byłoby dodać takie pole "ignoruj wątek", żeby się dyskusja, która nas nie interesuje nie pojawiała na naszej tablicy (coś takiego jest na B-netce i ja z tego często korzystam).

@Kjujik Ja Cię zaatakowałam? To Ty sugerowałaś, że zamiast narzekać, powinnam się pogodzić z nieprawidłowościami organizacyjnymi. "dziwi mnie twoja gorycz, bo zawsze mi się wydawało, że jeśli ktoś jest maniakiem kina i bywalcem festiwali to przychodzi na film a nie posiedzieć w wygodnym fotelu (to takie polskie, "ja za ten fotel/miejsce zapłaciłem")". Jeśli to nie jest akceptowanie niekompetencji, to serdecznie Cię przepraszam. Oraz nie chcę być żadnym wolontariuszem. Mam już pracę, chodzenie do kina to wyłącznie moje hobby. Wolontariusze bywają różni, ale na WFF-ie żaden z nich nie potraktował mnie w ten sposób więc to nie jest kwestia ciężkiego żywota wolontariusza, lecz złego nastawienia tych osób, z którymi się zetknęłam. Nikt tu nie dyktuje, o czym wolno, a o czym nie wolno dyskutować. O ile nie zauważyłaś, ten artykuł nie dotyczy żadnego filmu. Jeśli Cię te sprawy nie interesują, to po co go komentujesz?

bo nie mogę go zignorować i ciągle mi to wrzuca na wall, faktycznie dobry pomysł z tą funkcją zignorowania :) Nie uogólniaj, wolontariuszy jest ponad 100, Polaków już niemal 37 mln, ja trafiam do tej pory na tych sympatycznych i pomocnych. no dobra nevamarja zarządzam rozejm, ja cię nie atakowałam i nie mam zamiaru tu nikogo atakować. po prostu nie lubię niekonstruktywnej krytyki i polskiego narzekactwa w takiej formie.

Na to że komentarze lądują na Kokpicie nic nie poradzę. Moje narzekanie ma prawo Ci się nie podobać. Nie polemizuję z tym i nie planuję się wykłócać.

Cała ta dyskusja jest oczywiście jałowa, a prawda jest taka, że coraz mniej ludzi chodzi do kin, m.in. ze względu na różnego rodzaju niewygody. W porównaniu z możliwością oglądania filmu w domu, pod pełną kontrolą, na coraz lepszym sprzęcie (blue ray). Organizatorzy festiwali muszą brać na siebie odpowiedzialność za stronę organizacyjną. Komisja Euriopejska nie na darmo w każdym kraju nakazała powołać instytucje takie jak UKE, GIODO czy UOKIK bo one mają na celu ucywilizować działalność usługową, nie dlatego że KE nie ma nic innego do roboty tylko dlatego, że to jest ważne dla tworzenia klimatu do konsumpcji usług, a tytm samym rozwijania gospodarki. Festiwale itd. mogą się tłumaczyć trudnym charakterem materii - jeśli organizatorzy sobie nie radzą to z pewnością znajdzie się ktoś kto będzie porafił zapewnić odpowiednią jakość usług. Najbardziej nie lubię jak mi ktoś robi łaskę...

@tangerine - zgadzam się, ale niektóre komentarze nie są jałowe (np. Twój), więc dyskusja mimo że jałowa, jest potrzebna, bo nie jest jałowa

o Matko! Pani Kamili przeszkadza nawet popsute krzesło. ta pani ma totalnego pecha. a myślałem ze ksieżniczki na ziarnku grochu wyginęły....cóż myliłem się

W pełni solidaryzuję się z żalami nevamarji, a zarazem pozdrawiam sojuszniczkę w sporach z Biurem Festiwalowym przy okazji odwołania "Doliny róż". Nie wiem, na jakiej zasadzie można by stwierdzić, że to bezcelowe i "takie polskie" krytykanctwo - żale każdemu wylewać wolno, pod warunkiem, że są poparte argumentami. Tak jest w tym przypadku, a że sam miałem przeżycia bardzo podobne (przy mniejszej liczbie filmów, to dopiero boli), to nie mogę się nie podpisać. Z drugiej strony chyba najlepiej pisać prosto do organizatorów (sam tak uczyniłem) i składać zażalenia od razu na ich ręce (choć i upublicznić je można, niech się wieść niesie, może wtedy się przejmą). A rzekomej informacji o odwołaniu "Doliny róż" na stronie po prostu nie było i nadal nie ma - link podany wyżej przez FestiwalSputnik nie odnosi do żadnej wiadomości.

A i filmy jakieś takie sobie w tym roku - to tak swoją drogą.

My również nie chcemy wdawać się w dalszą dyskusję, z pokorą przyjmujemy wszelkie uwagi i postaramy się w przyszłym roku wyeliminować możliwie najwięcej błędów. Chcielibyśmy jeszcze tylko sprostować zarzut odnośnie braku informacji o zmianie w programie. Link rzeczywiście nie działa, natomiast informacja była i nadal jest, jednakże z powodu zdezaktualizowania spadła na dalszą podstronę. (strona główna-->aktualności-->2ga podstrona):

2011-11-22
UWAGA ZMIANA!!! Z powodu braku klucza od producenta filmu "Dolina róż" piątkowy seans, z przyczyn niezależnych od organizatorów nie odbędzie się. W terminie planowanej projekcji filmu "Dolina róż" zaprezentujemy film "Rozejm".

Pozdrawiamy serdecznie i mimo wszystko zapraszamy w przyszłym roku,
Organizatorzy.

I wszystkie bilety powinny zostać anulowane, a nie traktowane jakby były sprzedane na Rozejm.

@FestiwalSputnik Korzystając z Państwa wskazówek, wreszcie dotarłam do informacji o odwołaniu filmu. Jest wtorkowa, nic więc dziwnego, że spadła na kolejną stronę. Trochę szkoda, że jej nie powtórzono dzień wcześniej lub nie umieszczono w ramce u góry strony. Ale było, minęło. Jestem więcej niż pewna, że kolejne edycje Sputnika będą coraz lepsze. Wczoraj dopisałam na końcu artykułu, że jestem pod wrażeniem selekcji filmów na festiwal. Kino rosyjskie jest naprawdę wybitne. Jeśli więc czas pozwoli, pewnie pojawię się na 6. Sputniku. Pozdrawiam. :)

@tangerine Mimo wszystko nie zamierzam rezygnować z chodzenia do kina. Ktoś musi. :)
@Mrozikos667 Za rok będzie lepiej. Trzymajmy się tej myśli.

No cóż znalazka nam się super kinomanka. Koneserka fetsiwali - Gratuluje Pani Kamilo. Jak to w Polsce bywa cecha narodowa złośliwosc i narzekanie.
Tak sie sklada ze ja chodze od 5 lat na ten fetsiwal inie mam problemu jak kilka razy na kilkaset lub kilkadziesiat pokazow pojawi sie problem. bylem na erze nowe horyzonty nie dzialal system spzredazy biletow, bylem na doc review byly wpadki z napisami i podobnie na warszawskim, zacinaly sie na wielu fetsiwalach filmy. wg pani nalezy zbluzgac kazda tego typu impreze i to pani wlasnie robi. bo chyba nie wiem na czym polega organizacja fetsiwalu. wspolczuje pani żółci w duzej ilosci ktora pani ma i chce zarazic nia innych - nie uda sie pani

przepraszam, kpisz czy o drogę pytasz?

pani kamilo współczuje duzej ilosci zółci
w organizmie proponuje wyjsc do lasu na spacer

pani kamili nawet to sie nie podoba
ze za duzo biletow spzredane
a czy pani kamili cokolwiek sie podoba?? watpie
chyba spacer do lasu tez nei pomoze
jak czytaj jaj watek to mysle ze powinna isc do psychologa

troll harder.

@mariusz123 Wypadałoby, żebyś przyznał na samym początku dyskusji, że jesteś związany z organizatorami festiwalu. To jednak znacznie zmienia odbiór tego co piszesz.

jasne pracuje na fetsiwalu od jego 10 edycji
jako sekretarz, dyrektor, sprzatacz etc. co nie moge swojego zdania napisac! juz od razu jestem orgnaizatorem, powiazanym, zwiazanym. kazdy ma prawo do zdania i dyskusji .zawsze jak sa tego typu komementarze i odpowiedz musi sie obowiazkowo byc powiazanym z organizatorami . glupie myslenie

Oczywiście, że możesz, z tym że jeśli chcesz być traktowany poważnie, należy przyznać jaką pełnisz funkcję na festiwalu. Inaczej Twoje słowa będą odbierane jeśli byłbyś jednym z festiwalowiczów, a inaczej jeśli jednym z wolontariuszy czy też organizatorów.

szkoda czasu na tego typu dyskusje
ide na fetsiwal
pani kamila w kazdym watku co rusz zaprzecza sobie
sama nie wie co pisze

A ja uważam, rze ziąb na widowni należy potraktować jako walor! Niech widzowie poczują, co to znaczy mieszkać w Rosji, albo nie daj Boże na Syberii. W sumie tego mi brakowało na widowni w Czewie. Ja w ogóle protestuję, że jak jest zimno to jest źle. Jesteśmy bądź co bądź ludźmi Wschodu i zimno powinno nam być bliskie. Jak otworzę okno w klasie to mi tylko kobiety młode marudzą, że im zimno, rodzicom się skarżą, a to dla ich dobra. Tak to się kiszą w suchym powietrzu, wysuszonym. A potem grypy , choroby itp. Jak komuś zimno niech weźmie na salę płynny rozgrzewacz, poczuje trochę, o co chodzi, a nie narzekać tylko.W pociągach mi grzeją, że chce mi się rzygać PKS-ach, biurach, autobusach - muszę w korytarzach stać, a jak chcę wyłączyć ogrzewanie, to zaraz piski - co pan robi! podgrzać , podgrzać! Dość!!! Zimno ma być! Zimno!

Popieram, z tym że popitka powinna być dostarczona przez organizatora oczywiście. Musowo nalewana przy wejściu na salę do szklanek, ze słoika.

To lubię to.

Z ogórkiem kiszonym na zagryzkę.

Ale jednym na całą salę - do powąchania i podania dalej.

spokojnie moge i ze słoia
i chleb ze szmalcem jak to niektórzy mówią

Na pokazie zamknięcia był szampan, pierogi, kapusta, a nawet przepyszny chleb ze smalcem. :)

pierogi i kapusta osobno?

Pierogi, a raczej pierogowe koreczki, były z kapustą kiszoną. A dodatkowo była czerwona kapusta w formie surówki.

Jeszcze trochę i za rok pani z samowarem przeniesie się w okolicę sali 1. A przy wejściu na salę rozdawane będą czapki uszatki. ;)

@mariusz123 Panie Mariuszu, bardzo pochlebia mi to, że założył Pan konto na Filmasterze tylko po to, by zasypać mnie tyloma uprzejmymi komentarzami. Szkoda tylko, że wszystkie są niemal identyczne. Nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek zbluzgała czy zaprzeczała samej sobie, ale ma Pan prawo do własnej opinii. Jeśli chce mnie Pan uważać za nawiedzoną, przepełnioną żółcią wariatkę, proszę bardzo. Za "księżniczkę" serdecznie dziękuję. :)

Pani Kamilo do usług
proponuję na przyszłość więćej luzu
jak na tak młodą osobę
czytając pani wypowiedzi ma się wrazenie że czyta się zgryźliwego tytryka po 60 tce
w życiu są ciekawsze chwile niż tylko użalanie się...
ciekaw jestem co Pani źyciu swoich dokonała i zrobiła
chętnie bym pokrytykował...

a tak swoją drogą to nie wszystko przez putnia jak to ktos wyzej wspomniał
ja myśle ze pzrez kosmitow na pewno! przez Marsjan! pzreciez byla sekcja ale kosmos...

Putin trzyma kosmitów w garści. Pewne statystyki mówią o około milionie Polaków zdalnie sterowanych z Kremla.

Chciałam tylko napisać, że popieram Kamilę w całej rozciągłości! Walczmy z amatorszczyzną organizacyjną na polskich festiwalach (szkoda, że organizatorzy WFF nie biorą sobie do serca nigdy żadnych uwag, heh).

Najbardziej rozwaliło mnie to: "Jednakże co roku w regulaminie zastrzegamy sobie prawo do zmian w repertuarze. Jest to proceder powszechnie przyjęty na większości festiwali." Zawsze jest taki punkt w regulaminach festiwali, ale faktycznie zdarza się to bardzo rzadko, a organizator zawsze jednak chce naprawiać wszelkie szkody wyrządzone taką decyzją. Na NH gdy zmieniają program, bo jakiś film chce zobaczyć więcej chętnych, to robią dodatkowy pokaz jako szósty seans w danym dniu i puszczają film po północy, a nie wyrzucają coś z istniejącego programu. Prawda jest taka, że jeśli ktoś sprzedał mi bilet na konkretny film w konkretnym dniu to albo oglądam ten film, albo jeśli coś się stało - są zwracane mi pieniądze. Nie obchodzi mnie, czy powodem odwołania filmu był producent, organizator czy UFO latające nad stolicą.

powód był zupełnie inny...

adoc reveiw to co ? sypiace sie napuisy, zacinajace filmy, tez zmiana repertuaru...
caly czas narzekacie
takie prawa festiwalowe zawsze sa wpadki trzeba wybaczac bliżnim...
a na NH zacial sie system spzredazy biletow
i nie mozna nbylo kupic to co to znaczy ze tzreba wracac do wawy? nie trzeba odczekac i wziac na luz

NH ma bodaj jako jedyne w Polsce nowoczesny, internetowy system sprzedaży biletów/rezerwowania seansów. Poza tym także mają bardzo ludzkie podejście. Jeśli ktoś dostał ujemne punkty za nie pojawienie się na seansie i podał rozsądne wytłumaczenie, dostawał te punkty z powrotem. Na AFF ludzie pisali na forum swoje pomysły na rozwiązanie różnych, logistycznych problemów - na drugi dzień można było zobaczyć efekty i wnioski, jakie wyciągali organizatorzy. Nigdy nie słyszałam też narzekań na Mananę.

cha cha cha
taki system ze w tym roku n ie dzialal poprawnie
ale nie narzekalem i nie krytykowalem

trudno, żebyś narzekał, skoro organizowałeś ten festiwal.

:-) jasne nie mam nic innego do roboty
tylko jeszcze organiowac fetsiwal
jakos mi sie to nei sni i nie marzy
bo musialbym czytac te abstrakcje co rusz

chyba jednak inny organizował

e tam ja organizowalem wszystkie fetsiwale w Polsce
wszslkie pretensje i uwagi wysylac do mnie
sie przejme
na maksa
do serca wezme
tylko zebym zawalu nie dostal

nh też? poza tym nic do Ciebie nie mam, jakby co...

tak owszem i eroticon fetsiwal i festiwal psow
festiwale wszystkie w Polsce laczcie sie

festiwal psów? gdzie to? mam psa, dlatego pytam

no na marsie
łajka ze mna organizuje
musze tu specjalne podziekowania do pani Kamili
taka mala prywate
pani Kamilo dziekuje za wszystko bo to dzieki pani poznalem fantastycznych ludzi i ich jeszcze bardziej fantastyczne poglady
lapus a z Toba to najcheytniej na pwio
widze ze mamy podobne podejsce do sprawy
wszyscy tacy tu nerwowi...
dobrze ze sie nie udzielo nam..
czas nagli muisze dzis was opuscic

widze ze macie problem z moja osoba
wszyscy tacy spieci i nakreceni jak szwajcarskie zegarki a ja sie zgrywam i mi dobrze z tym
spinajcie sie dalej powodzenia :-)
takie slonko dzis ladne to jest fajniejsze prawda ?
mlodzi spieci i naiwni

Poza jedną awarią nie pamiętam, by system nie działał. Zarezerwowałam sobie bilety na wszystko, co chciałam zobaczyć, nawet w dniu kiedy była awaria.

o ! awaria ! byla ? podobno nie bylo ! a jednak byla
to jak to to jest
nie nadazam

@ayya Dzięki za wsparcie, bo już myślałam, że naprawdę zwariowałam. ;) @mariusz123 Nie każdy jest w stanie czekać w nieskończoność. Ograniczeniem bywają inne plany życiowe czy też kolejny (także opłacony) seans.

na zakonczenie
pani Kamilo
raz jeszcze wrzuc na luz albo lus
bo zostanie pani starym tetrykiem jak ja
ech....
sputnik fajna sprawa niech sobie lata zawsze to se mozna pozniej z panstwem pogawedzic
blysnac kulturka

a ten tytuł to powinien brzmiec AWARIA uwaga AWARIA

Rekord dodanych komentarzy to chyba nie do końca to, co chciałam osiągnąć pisząc, ale lepsze to, niż gdyby nikt artykułu nie przeczytał. ;) @mariusz123 Panie Mariuszu, co do podziękowań, to nie ma za co. Nie rozumiem tylko, czemu uparcie powołuje się Pan na ENH i Planete Doc, skoro notka została napisana w kontekście festiwali warszawskich.

@nevamarja, Planete Doc Film Festiwal jest warszawski.

no warszawski przeciez wiem gdzie chodze a na co mam sie powolywac? na fetsiwal psow?
tam filmow nie puszczaja ech...

chciałam zauważyć, że Sputnik jest ogólnopolski

@lamijka Masz rację. Inna sprawa, że o nim nie mogłabym napisać, bo nigdy nie byłam. @anks "Sputnik nad Polską" jest ogólnopolski. Ale "Sputnik nad Wisłą" chyba nie?

@nevamarja, świetny festiwal, choć trzeba się przygotować na obsuwy czasowe.

Kusi mnie od lat. Ale biorąc pod uwagę, ile kasy wydaję na inne festiwale, wolę udawać, że go nie ma. :/

lamijka dzieki za definicje pani Kamila powinna znac co sie w stulicy dzieje ? hm... co tu komentowac
a moze jednak ona tylko uskutecznia ten sputnik
rosjanie gora
a dolina?....

@mariusz123 Panie Mariuszu, ale czemu powinnam się znać na wszystkim, co jest organizowane w Warszawie? Przecież nie mam etatu w Wydziale Kultury Urzędu Miasta. Na Planet Doc nigdy nie byłam. Można więc śmiało uznać, że tego festiwalu artykuł nie dotyczy.

Widzę, że @mariusz123 się jakoś ostro zafiksował na "panią Kamilę". Może założysz fanpage "pani Kamili" na fejsbogu? Albo film nakręcisz?

rozczarowanie organizacją to jedna sprawa, a przytaczanie przekoloryzowanych rozmów druga. ze mną Pani rozmawiała o kartach do głosowania, które się rzeczywiście przed seansem nie pojawiły z przyczyn technicznych. nie padło zadne pytanie "jakie karteczki?", bo naprawdę starałam sie z organizatorkami rozwiązać ten problem. oczywiscie zeby dodac pikanterii, nalezy przedstawic wolontariusza jako osobę totalnie niezainteresowaną sprawą, jeżeli miała Pani karnet, to czemu nie zagłosowała na karcie, którą dostała przed innym konkursowym seansem? czyta Pani przecież instrukcje bardzo dokładnie, a to było jak najbardziej dozwolone. pozdrawiam i przykro mi z powodu takiego rozczarowania.

@chinkaczikuczikulinka Dialog nie jest przekoloryzowany, no w każdym razie nie celowo. Ja tak usłyszałam. Oczywiście dopuszczam możliwość, że źle zrozumiałam. Jeśli powiedziała Pani coś innego niż "Jakie karteczki?", to przepraszam. Szkoda, że mi Pani nie zasygnalizowała, że zabrakło kartek i że nad tym pracujecie. Takie rzeczy się zdarzają. Gdybym wiedziała, w czym problem, na pewno nie przytoczyłabym naszej rozmowy. Nie wiem, o jaki karnet chodzi, ale faktycznie, kiedy już zeszłam na dół, przypomniałam sobie, że mam gdzieś kartę do głosowania z projekcji "Doliny róż" vel "Zawieszenia broni". Odszukałam ją, zagłosowałam i wrzuciłam głos do urny w Biurze Festiwalowym. Pozdrawiam. :)

Cały wątek jest BOSKI, ignorancja organizatorów przerażająco-śmieszna. Polecam dyskusję z tego roku, też momentami panie przenosił nas 50 lat wstecz ;_)

Dodaj komentarz