nevamarja

napisała o Avé

„Avé” – debiut fabularny bułgarskiego reżysera Konstantina Bojanova – to prosta, kameralna i oszczędna w słowach i środkach opowieść o parze pogubionych życiowo nastolatków. Film jest pozbawiony fajerwerków, toczy się dość leniwie i nie grzeszy nowatorstwem, ale to nie znaczy, że jest słaby czy nudny. Jest co prawda dość surowy (nieoszlifowany) i nieskomplikowany, ale też szczery, realistyczny (pewnie dlatego, że scenariusz powstał na bazie przeżyć reżysera; jako nastolatek Bojanov musiał się zmierzyć z samobójstwem bliskiego przyjaciela; kiedyś też zdarzyło się, że na progu jego domu pojawiła się dziewczyna, która uciekła z domu, w której z marszu się zakochał i o której nadal pamięta), niebanalny i wyjątkowo spójny (w przypadku pierwszych filmów różnie z tym bywa). Największym atutem filmu jest niewątpliwie grająca Avélinę Angela Nedialkova (jej Avé jednocześnie drażni i fascynuje, odpycha i przyciąga). Wraz z Ovanesem Torosianem tworzą tak zgrany duet, że słowa są właściwie zbędne.