O w mordeczkę.

Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie to było objawienie. Świetny miks popaprania z pożądaniem i super zrobione. W ogóle wczoraj był chyba mój najlepszy dzień festiwalowy. Gdyby nie udało się zdobyć "Alleluji", filmem zamknięcia byłaby "Wiosna", która też jest ekstra. Wychodzi na to, że mamy z Arturem podobny gust. :)

Dodaj komentarz